środa, 27 kwietnia 2016

06. ,,Życie by­wa przew­rotne, a po­wie­rzchow­ny chaos myśli jest świadec­twem na skom­pli­kowa­nie Two­jego istnienia. ''

16.00
Wszyscy zajęli już swoje pozycje. Razem z szefem gangu byłam odpowiedzialna za odwalanie największej roboty. Miałam odciągnąć uwagę, a nieznajomy miał zająć się rozszyfrowaniem szyfru w banku. Potem miał spakować pieniądze. Na tyle budynku ma czekać na nas czarne kombi , które ma nam pomóc uciec. Taki był plan. Teraz tylko trzeba go zrealizować.
Nieznajomy podał mi kominiarkę.
-Załóż ją. Gdy ktoś Ci ją zdejmie będziemy w dupie. Zrozumiałaś?-spytał.
-Taak-powiedziałam w lekkim szoku.
Dopiero teraz dochodzi do mnie co zamierzam zrobić.
-Masz!-powiedział mężczyzna podając mi mały rewolwer.
Matko! Pierwszy raz coś takiego trzymam. Byłam przerażona.
-Uważaj, tylko nie wystrzel-zaśmiał się chłopak.
Popatrzyłam niepewnie na nieznajomego.
-Co jest? Panika Cię ogarnęła? Teraz już nie ma odwrotu. Chłopaki się pogniewają, jak nie dostaną zapłaty-powiedział z dreszczykiem emocji chłopak.
-Schowaj tę spluwę, bo się zorientują!-ochrzanił mnie.
-Już, przecież wiem. Tylko gdzie?
Chłopak wyciągnął drugi pistolet i włożył go z tyłu za spodnie.
-Tak-odpowiedział.
Założyłam kominiarkę i schowałam pistolet według instrukcji nieznajomego.
Przekraczając próg banku myślałam, że zaraz zemdleję. Jednak nie miałam już wyjścia. Wiedziałam, że jeśli tego nie zrobię, będę miała tarapaty. W prawdzie robię sobie kolejne, ale policja przynajmniej mnie nie zabije.
Na sali głównej było dużo osób. Ludzie stali w kolejce albo coś wypełniali.
Pomieszczenie było duże. Było 6 stanowisk, więc bałam się coraz bardziej, że coś nie wyjdzie.
-Wszyscy na ziemię! To jest napad!-krzyknął na cały głos chłopak wyciągając rewolwer.
Ja również szybko wyciągnęłam broń. Nieznajomy złapał jakąś kobietę, która stała najbliżej.
Rozległ się pisk. Wszyscy wrzeszczeli. Widziałam strach tych wszystkich ludzi.
-Cisza!-podniósł znowu głos chłopak.
Widać, że nie robi tego pierwszy raz. Widziałam z jaką swobodą robi to nieznajomy.
-Trzymaj ją!-powiedział do mnie mężczyzna.
Teraz to ja trzymałam broń nad głową niewinnej kobiety. To było straszne. Nie mogłam uwierzyć, że robię coś takiego.
-Chodź!-powiedział chłopak.
Idąc z pistoletem strzelił w szybkę, która oddzielała bankowca od klienta. Rozległ się huk, a zaraz po nim krzyk.
-Cisza miała być!-krzyknął po raz drugi mężczyzna.
Szybko podeszłam do nieznajomego. Tym razem kazał trzymać mi dziewczynę skuloną po drugiej stronie lady. Miała około 20 lat. Była blada jak trup, a oczy miała całe we łzach.
Odepchnęłam kobietę, którą trzymałam na początku. Od razu skuliła się na ziemi. Teraz miałam rewolwer nad młodą dziewczyny.
Spojrzałam na duży zegarek zawieszony na środku holu.
Minęła 16.07, czułam jak szybko bije mi serce. Pragnęłam aby to wszystko okazało się tylko jednym wielkim koszmarem. Na twarzach tych wszystkich osób widziałam przerażenie, jednak nie mogłam się już wycofać. Na to było już za późno. Poza tym nie miałam innego wyjścia. Czułam gorycz w sercu, a do oczu napłynęły mi łzy, których nie mogłam powstrzymać. Trzymając rewolwer przy czole niewinnej kobiety, która miała za zadanie otworzyć mi sejf do banku, czułam narastającą adrenalinę. Jednak wiedziałam, że nie mogę tego spieprzyć. W końcu od tego zależał los mojej rodziny, a w raczej jej mniejszej części. Sama już nie wiem czy moi rodzice są dla mnie rodziną. Tak bardzo nienawidzę ojca, za to co nam zrobił. Nie potrafię mu tego wybaczyć. Tak bardzo nas skrzywdził. To on jest jedną z przyczyn co tutaj robię. Gdyby nas nie opuścił może dalibyśmy radę razem. Gdyby nas naprawdę kochał nic by się nie wydarzyło. Byłam naiwna wierząc mu w te wszystkie puste słowa wypływające z jego ust o kochającej rodzinie. No cóż, mogłabym być bardziej czujniejsza. Wiedziałam, że coś się święci. Jednak nikt nie spodziewał się, że sprawa nabierze takiego tępa.
-Szybciej! Tracę cierpliwość!-powiedział do dziewczyny mężczyzna, podkładając drugi rewolwer do czoło kobiety.
Po kilku sekundach sejf był otwarty. Było tam tyle pieniędzy, że dostałam oczu pląsu. Nigdy nie widziałam tyle forsy. Nieznajomy zaczął przekładać pieniądze do dużej, czarnej torby.
Nie wierzyłam w to co właśnie się dzieje.
Nagle do banku wpadła policja.
-Na ziemię, policja!-krzyczeli.
-Stać!-wrzasnęłam.
Nie wiedziałam, że to zrobiłam. Zrobiła się cisza.
-Rozwali jej łeb, jak się zbliżycie!-powiedział chłopak, z którym dokonywałam rabunku.
Cały czas trzymałam broń przy czole kobiety.
Nagle nieznajomy zabrał pieniądze i zaczął uciekać w stronę tylnego wyjścia. Nie wiedziałam co zrobić. Jeden nieodpowiedni krok, a będę postrzelona. Stałam nieruchomo.
-Stój zdrajco!-krzyczałam do mężczyzny.
Byłam na linii ognia. Co robić? Miałam czarną pustkę w głowie.
Zdesperowana także rzuciłam się do ucieczki. Poczułam ból w ramię. Upadłam, całe życie przeleciało mi jak film. W oczach miałam łzy z bezradności i bezsilności.
W końcu straciłam przytomność.


*************
Witajcie kochani!
Tak, wiem dawno mnie tu nie było...
Bardzo was przepraszam, 
miałam sporo nauki i te testy...
Musiałam to wszystko ogarnąć.
Dopiero teraz mogę skupić się na pisaniu.
Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tutaj zagląda.
Jeśli tak dajcie o sobie znać w komentarzach! :)
Nie liczę na dużo odsłon.
Wiem, że mogliście już o mnie zapomnieć. 
Wracając do rozdziału
mam nadzieję, że się podobało. :)
Dajcie znać w komentarzach! :)
Do zobaczenia :***
Pozdrawiam! <3



4 komentarze:

  1. Rozumiem, że nie miałaś czasu. Sama miałam testy i wiem jak bardzo to jest męczące.
    Genialny rozdział!
    Ale się zadziało. Nie spodziewałam się takiej akcji. Czy mi się wydaje, że postrzelili Laurę? Oby jej się nic nie stało.
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, doszło do postrzału. :)
      Dalszego ciągu dowiesz się już niedługo. :*
      Dziękuję! :)

      Usuń
  2. Brawo Martyna! Zapomniałaś o tym blogu.
    Tak strasznie cię przepraszam, że nie komentowałam. Byłam pewna, że obserwuję twojego bloga. Niestety tego nie robiłam. Ale teraz już obserwuję i będę na bieżąco.
    Rozdział jest super <3
    Ja teraz nie mam czasu i poprawiam oceny. Masakra jakaś. Ni będę mieć paska, ale rodzice się uparli na dobrą średnią. Aha. Mogą sobie pomarzyć.
    Życzę weny.
    Buziaczki słonko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! <3
      Ja również obserwuję! :)
      Nie przejmuj się, z moimi rodzicami mam to samo. ;D

      Usuń